Ostatnie dni były
dość gorące. I nie mówię tu o pogodzie, ale o beta weekendzie w nowej produkcji FunComu jaką jest The Secret
World. Dzięki zdobyciu kluczyka, udało mi się wreszcie położyć ręce na tej
ciekawie zapowiadającej się grze MMORPG norweskiego studia i przedstawić Wam
moje pierwsze wrażenia.
Sam FunCom jako studio jest dość specyficzne, można by rzec.
I naprawdę ich szanuję. Tworząc coś idą trochę pod prąd i starają się pokazać
coś nowego i oryginalnego, na przekór trendom. Taka sytuacja miała miejsce przy
grze Age of Conan, która mimo tego, że nie odniosła marketingowego sukcesu,
była naprawdę ciekawa i inna od konkurencji. Wraz z ich nową grą, jaką jest The
Secret World ponownie pokazują coś oryginalnego i innego niż to co do tej pory
widzieliśmy.
W The Secret World nie znajdziemy elfów i krasnoludów, złych
orków i goblinów. Nie będzie biuściastych mrocznych elfek. Nie ma tu również
miejsca na blastery i statki kosmiczne. Jest natomiast specyficzna wariacja na
temat Archiwum X, prozy Lovecrafta i innych pisarzy horrorów, z domieszką
Facetów w Czerni i wszystkim tym co kojarzy nam się z horrorami, tajemniczymi
zjawiskami, mistycznymi i mitycznymi organizacjami. Tytułowy Tajemniczy (lub
Sekretny, jak kto woli) Świat istnieje naprawdę. Jest miejscem, w którym
paranormalne teorie spiskowe, mity i legendy miejskie stają się
rzeczywistością. Bariera pomiędzy światem normalnym a sekretnym jest bardzo
cienka i zaczyna pękać. Mamy więc rok 2012, który kojarzy się oczywiście z
końcem świata, co wyraźnie widać w świecie gry. Mroczne dni nadchodzą.
Pierwszym co musimy zrobić po zalogowaniu się do gry jest
wybór frakcji, z jaką sprzymierzy się nasz bohater, w którym obudziły się
mistyczne moce i niczym w Matriksie zdobył wiedzę na temat tego co kryje się
pod warstwą pozornej normalności. Frakcje mamy trzy: Illuminati, Dragons i
Templars. Producenci gry naprawdę starali się, aby wybór frakcji nie ograniczał
się jedynie do niektórych misji i miejsca startowego. Już na dawno przed
pierwszą betą FunCom wypuścił specyficzny psychotest , w którym odpowiadając na
pytania o naszym podejściu do świata oraz dążeń w życiu, mogliśmy określić jaka
frakcja najlepiej pasuje do naszego światopoglądu. Dzięki temu lepiej zżywamy
się z naszą grupą i podzielamy jej podejście do tego co się dzieje w świecie
gry.
Illuminati są najbardziej skrytą frakcją, działającą
zakulisowo. Ich motto to „Sex, Drugs and Rockeffeler”. Ich wartościami są
wiedza, która prowadzi do potęgi a ta do władzy i bogactwa. Są to więc bogacze,
właściciele wielkich korporacji, światowe sławy. Wykorzystują innych niczym
marionetki dla zdobycia jeszcze większej władzy. Kierują światem tak, aby się im
poddał, nawet o tym nie wiedząc. Wiedza jest dla nich bardzo cenna i starają
się widzieć i odkryć wszystko. Jeśli ktoś, kiedyś sądził, że za przepływem
pieniędzy na świecie stoi jakaś organizacja, która podgląda każdego i wszystko
i potajemnie kontroluje rządy, to miał na myśli Illuminatów z ich siedzibą w
Nowym Jorku.
Dragoni są dość specyficzni w swym podejściu do świata. „The Art of Chaos” jest ich mottem. Nigdy
nie angażują się w otwarte walki. Działają tak, aby skłócić ze sobą ich
przeciwników, poczekać aż ci się wykrwawią i wejść na ich miejsce. Cechują się
ogromną cierpliwością i upartością w dążeniu do celów. Nie brzydzą się
skrytobójstwem, kłamstwami kładzionymi w odpowiednie uszy. Według nich harmonię
i równowagę tworzy się z chaosu. Ich siedzibą jest Seul.
Templars. Już sama nazwa wskazuje z kim mamy do czynienia.
Rycerze tego świata, wojownicy w krucjacie przeciwko złu. Ich motto to „Wybawienie
od Zła”. Jak sami twierdzą nie walczą ze złem. Oni są wojną ze złem.
Organizacja ma ta podłoże militarno-ideologiczne. Jest najbardziej jawna ze
wszystkich trzech. W swym życiu kierują się tradycją i honorem. Nienawidzą
Illuminatów. Ich siedzibą jest Londyn.
W krótkim tutorialu, w mieście startowym naszej frakcji,
jesteśmy zapoznawani z podstawami gry – sterowaniem, zbieraniem questów,
mechaniką i rozwojem postaci. Co ważniejsze poznajemy też dokładniej naszą
frakcję, jej szefostwo, tajemnice i cel jaki przewijać się będzie w wątku
głównym.
W trakcie obecnego beta weekendu graczom zwiedzić dane było
Kingsmouth oraz The Savage Coast ze znanym skądinąd miastem Innsmouth. Dostępne
także były dwie instancje – rozbity okręt Polaris i samo Piekło.
Kingsmouth jest pierwszą lokacją w jakiej przyjdzie nam
mierzyć się z Tajemniczym Światem. Małe miasteczko portowe w Nowej Anglii,
żyjące z połowu ryb, nawiedzone przez tajemnicze moce i mające swoje mroczne
tajemnice. Znacie to skądś? Podobieństwo do miasteczek opisywanych przez
Lovecrafta jest ogromne. Gracze choć trochę obeznani w temacie horrorów i
fikcji odkryją bardzo wiele smaczków, jakie producenci umieścili w swojej grze
dając do zrozumienia skąd czerpali inspiracje. Ulica imienia Lovecrafta, ulica
imienia Poego, ryboludzie, pradawne zło z głębin, faceci w czarnych
garniturach, dziwne helikoptery nad miastem, pani o nazwisku Usher. Wymieniać można bardzo wiele. W chwili kiedy
trafimy na tereny w pobliżu miasteczka, dowiadujemy się, że zmaga się ono z
plagą zombie, które pojawiły się wraz z dziwną mgłą, doprowadzającą ludzi do
szaleństwa i zmieniającą w potwory. Zmarli wychodzą z grobów, a nieliczni
ocalali zgromadzili się na komisariacie policji, odpierając kolejne szturmy
potworów, lub bronią się na własną rękę. Fabularnie jest naprawdę świetnie,
niejeden singlowy RPG, serial lub książka o tematyce zjawisk tajemniczych mogłaby
pozazdrościć temu co stworzyli ludzie z FunComu. Wraz z kolejnymi questami
dochodzimy do tego co spowodowało pojawienie się mgły, jakie brudne tajemnice
skrywa tutejsza ludność, co robi z tym wszystkim rząd oraz jakie tajemnice w Kingsmouth
skrywają znane nam już frakcje. Wszystko to buduje gęsty klimat, znany
chociażby z książek Kinga lub Lovecrafta.
Savage Coast jest miejscem, w którym pojawiło się piekło na
Ziemi. Dosłownie. W pobliżu motelu zaczęły otwierać się bramy piekieł, przez
które przechodzą potwory. Znajduje się tutaj również Akademia Innsmouth, która
skrywa swoje mroczne tajemnice i prawdziwe cele działania. Teren ten pokrywają
także lasy, w niektórych miejscach wypaczone przez zło. Zwiedzimy tutaj również
stare wesołe miasteczko i liczne farmy z polami, których obecni właściciele
stanowią mroczne i wypaczone wersje typowego farmera broniącego swej ziemi.
Odbiór fabuły następuje dzięki questom. Początkowo bałem
się, że gra opierać się będzie na grindzie lub nudnych questach
przynieś-wynieś-pozamiataj. Jest znacznie ciekawiej. Zadania otrzymywane są
różnorodne i rozbudowane na kilka podpunktów. Co ciekawe nie wszystkie zadania
są łatwe do uzyskania, poprzez bieganie od jednej postaci z wielkim
wykrzyknikiem nad głową do drugiej. Podczas naszej podróży trzeba się uważnie
rozglądać bo zadanie może rozpocząć nawet zwykłe obejrzenie rozbitego
samochodu, zwłoki z dziwnymi ranami lub tajemnicze notatki. Raduje mnie również
to, że w wielu questach, producenci zrezygnowali ze wszędobylskiego obecnie
Quest-trackingu. Już nie wystarczy kliknąć tylko na nazwę
przedmiotu/potwora/postaci w opisie zadania, aby nasza postać ruszyła
automatycznie w odpowiednim kierunku. Decyzja ta wynika z tego, że większość
zadań ma w jakiś sposób charakter śledztwa. Gra najczęściej pokazuje na mapie
ogólny obszar, w którym należy szukać celu zadania. Przydaje się więc
zaglądanie w każdy kąt i ciekawski charakter.
Questy podzielone są na kilka rodzajów, z których dwa
wyróżniają się szczególnie. Pierwszymi są misje sabotażowe. To chyba pierwszy
raz, w którym się spotkałem z misjami niemal skradankowymi w grze MMORPG. Cele
takich misji są różne – wykraść informacje lub sprzęt, podłożyć coś lub
zniszczyć. Osiągniecie go mogą utrudniać nam kamery, strażnicy oraz blokady do
których potrzebować będziemy odpowiedniego hasła. Ba, w niektórych zadaniach
tego typu będziemy się nawet musieli przebierać na wzór Agenta 47 z Hitmana.
Wisienką na torcie wśród ciekawych questów są jednak
Śledztwa. Naprawdę powiew świeżości w skostniałym systemie zadań w grach
MMORPG. Jednocześnie jest to wytłumaczenie, dlaczego gra ma wbudowaną
przeglądarkę internetową. W trakcie śledztw dostaniemy tylko ogólnikowe
informacje od NPCa, wskaże nam zagadkę do rozwiązania. A to jak ją rozwiążemy
zależy już tylko od naszego pomyślunku. Zero oznaczeń na mapie gdzie iść. A
teraz może mały spojler, ale obrazuje najlepiej w jaki sposób wyglądają te
zadania. Dostajemy informacje o tym, że jedna z frakcji miała duży wpływ na
miasteczko. Prawdopodobnie musiała pozostawić po sobie jakieś ślady. Wędrując
po mieście, jeśli uważnie przyjrzymy się niektórym miejscom, zauważymy jej
symbole. Kierując się nimi, trafimy na dziwny tekst, posiadający jednak drugie
dno a dotyczące pewnej prawdziwie istniejącej postaci . W trakcie dalszego
zwiedzania trafiamy na przedmiot związany z tą osobą. Jest z nią związany
kolejny tekst z drugim dnem. Szukamy więc odpowiedniego miejsca. Musimy również
zdobyć, lub raczej domyślić się jak brzmi hasło potrzebne do ukończenia
zadania. I tak, aż do szczęśliwego rozwiązania zadania. Przyznam szczerze, że
nad jednym z nich spędziłem bite 2
godziny. I przeglądarka internetowa (pod klawiszem B) była bardzo przydatna.
Nie po to, żeby znaleźć gotowe rozwiązanie na forum, lecz aby poszukać
informacji na temat realnych postaci i miejsc, przetłumaczyć coś z łaciny,
poszukać pewnych zdjęć. Ba, istnieje nawet oficjalna strona miasteczka
Kingsmouth, przydatna przy rozwiązywaniu Śledztw z tego miasta.
Podsumowując, jeśli idzie o questy, jest naprawdę nieźle.
Przedstawiona dzięki nim fabuła, naprawdę wymaga uwagi (cytując wypowiedź z
czatu w grze: „Jest to pierwsza od wielu lat gra MMORPG, która naprawdę w pełni
wymaga mojej uwagi i myślenia”) i warto ją śledzić. Prowadzi to do ciekawego zjawiska
zarówno na czacie gry jak i na forum, że kiedy ktoś prosi o pomoc w rozwiązaniu
zadania, albo odpowiada mu się w postaci wiadomości prywatnej, albo daje tylko
ogólne wskazówki. Wszelkie spojlery są zabronione i niemile widziane. Wspólne
nakręcanie się community do zabaw w detektywów? I like it!
Rozwój postaci opiera się na wyeliminowaniu typowych dla
MMORPGów klas postaci oraz levelów. Występują punkty doświadczenia – co pewną
ich ilość otrzymujemy jedne Skill Point
i jeden Ability Point. To właśnie ich rozmieszczenie i wykupywanie umiejętności
wpływa na rozwój naszej postaci. Jest on ściśle związany z bronią jaką
przyjdzie się jej posługiwać. Rozróżniamy umiejętności związane z walką bronią
białą (w którą wchodzą miecze, młoty i ostrza naręczne), broń palną (pistolety,
karabiny i strzelby) oraz magię (która dzieli się na magię żywiołów, krwi i
chaosu). Za Skill Points wykupujemy umiejętności stałe, które mogą zwiększyć
nam zadawane obrażenia lub obronę. Punkty te rozdajemy pomiędzy drzewka rozwoju
podzielone również, ze względu na rodzaj używanej broni. Za Ability Points
wykupujemy umiejętności aktywne i pasywne, również podzielone ze względu na
broń. Każda kolejna umiejętność kosztuje nas coraz większą ilość punktów, więc
na te najpotężniejsze musimy przez jakiś czas je uzbierać. Ważnym jest, że
nasza postać może używać jednocześnie tylko 7 umiejętności aktywnych i 7
pasywnych, dlatego odblokowane umiejętności musimy odpowiednio dobrać do
naszego stylu gry. Rozwój postaci może wydawać się skomplikowany w opisie, lecz
w praktyce jest on przejrzysty i prosty.
Chyba jednym z największych minusów w grze jest walka. Już w
Age of Conan FunCom postawił na walkę wymagającą ruszania się i aktywnego
udziału gracza, nawet jeśli było to zwykłe używanie umiejętności aktywnych.
Problemem w walce jest jednoczesne kontrolowanie ruchu postaci (WSAD na
klawiaturze) używanie umiejętności aktywnych (klawisze 1-7), używanie klawisza
Tab do zmiany celu oraz sporadycznie Shift do szybkiego uniku. Naprawdę,
początkowo można połamać sobie palce i wymaga to trochę wprawy. Lecz nie
zmienia to faktu, że jest po prostu niewygodnie. Owszem, możemy stać w miejscu
i spokojnie wciskać klawisze od 1-7, lecz nie oszukujmy się, bez poruszania się
szybko traci się zdrowie, zwłaszcza podczas walki z grupą kilku przeciwników.
Często trzeba się wycofywać jednocześnie ostrzeliwując, okrążać cel i unikać
jego ataków specjalnych. Sama walka
wydaje się też jakaś wolna i brakuje jej porządnego pazura, ponieważ generalnie
opiera się na bezfinezyjnym mashownaiu przycisków. Z tego co wiem TSW na
podobieństwo Age of Conan będzie obsługiwało addony, które będą prawdopodobnie
wpływały również na walkę, ułatwiając chociażby jej kontrolowanie. Na chwilę
obecną, trzeba sobie po prostu wygodnie obłożyć klawiszologię w opcjach gry
(przydaje się myszka z kilkoma przyciskami).
Grafika nie jest najważniejszym punktem gier MMORPG, o czym
wiadomo od dawna. The Secret World może się podobać, choć nie można oczekiwać
wodotrysków. Najważniejsza jest jednak stylistyka gry. Już od dawna panuje wśród
twórców dziwna choroba, że każdy MMO musi mieć albo grafikę stylizowaną na
komiks (jak nowy SWTOR), albo stylistykę czysto mangową (jak nowa TERA).
Wreszcie ktoś się z tego wyłamał. FunCom postawił na realność i dzięki im za
to. Wreszcie potwory wyglądają jak potwory a lokacje są naprawdę mroczne.
Przyczepić się można do animacji postaci, która jest dość drętwa. Również
podczas tworzenia postaci wychodzi na wierzch mała ilość możliwości jej
modyfikacji i ostatecznie możemy mówić o ataku klonów w grze. Biorąc pod uwagę,
że grę napędza lekko podkręcony nowy silnik AoC, można przyczepić się do
optymalizacji, która mogłaby być ciut lepsza.
Podsumowując Norwegowie odwalili kawał naprawdę dobrej
roboty. Przygotowali naprawdę oryginalny świat, który aż chce się odkrywać i chłonąć
jego klimat. Niestety, tak jak w przypadku AoC producenci mają małe problemy z
kwestiami czysto technicznymi, które mam nadzieję zdążą choć trochę poprawić do
lipcowej premiery. Osoby zainteresowane mogą same przetestować grę już w ten
weekend, ponieważ FunCom podjął decyzję o kompletnie otwartej becie. Nie
potrzeba, żadnego klucza czy zaproszenia. Udostępniony zostanie także tryb PvP.
Niestety muszę jednak przyznać, że nie wróżę grze ogromnego
sukcesu marketingowego. Nie od dziś wiadomo, że trudno jest wydać grę z gatunku
MMORPG. Zwłaszcza, jeśli gracze mają płacić nie tylko za pudełko z grą, ale i
za miesięczny abonament. Niełatwo wtedy wybaczają wszelkie błędy i potknięcia.
Coraz więcej gier, które początkowo wymagały abonamentu, przechodzą na formę
freemium (gra darmowa z mikropłatnościami i dobrowolnym abonamentem). The
Secret World z pewnością zdobędzie oddaną grupę fanów, którym znudziły się
typowe realia fantasy i SF. Czy jednak będzie ich tylu, aby utrzymać grę przy
życiu? Problemem przy ewentualnym przejściu na tryb freemium, który ratuje w
ten sposób gry, może utrudniać firma, której logo widnieje na pudełku koło
FunComu, czyli EA. Electronic Arts znane jest z tego, że ich targetem wydają
się bardziej pieniądze, niż ich właściciele – gracze. Najlepiej to obrazuje
sytuacja wydanego przez nich Warhammera Online – gry naprawdę super z
innowacyjnymi pomysłami i światem Warmłotka. Jednak gra znajduje się na skraju
upadku i już jakiś rok temu powinna była przejść na tryb f2p. Niestety EA
zabrania, przedłużając tylko niepotrzebnie agonię gry.
Nie zmienia to jednak faktu, że grze watro się przyjrzeć i
poznać samemu, zwłaszcza jeśli lubi się produkcje MMO, lub szuka czegoś nowego.
Do zobaczenia więc w Sekretnym Świecie.
Illuminati RULZ :P
Na koniec mój ulubiony trailer i filmik z GDC 2012 gdzie producenci prezentują grę :)



















